Wielki Rozsutec i Janosikowe Diery
7/30/2017
Wielki Rozsutec to zdecydowanie najbardziej charakterystyczny szczyt Krywańskiej części Małej Fatry i jednocześnie jeden z najpiękniejszych szczytów Słowacji. Jest wręcz idealną bazą wypadową na jednodniówkę po górach, a dodatkowo dostarcza mnóstwo pięknych widoków, urozmaiceń podczas wędrówki w postaci stromych zejść/wejść (zależy od strony, od której wchodzimy), wodospadów, drabinek i odprowadzającego nas prawie do podnóża Rozsutca potoku. Żeby cieszyć oczy wymienionymi na końcu atrakcjami oraz podarować sobie trochę kojącego chłodu, warto wybrać drogę przez Janosikowe Diery, a dokładniej ich III część zwaną Horne Diery. Należy pamiętać, że niektóre szlaki na Słowacji ze względów bezpieczeństwa otwierane są dopiero 15 czerwca. My o tym nie wiedzieliśmy, ale na nasze szczęście podróż wypadła właśnie 15 czerwca.
Po kolei...
Decyzja o wyjeździe do naszych
południowych sąsiadów w celu zwiedzenia nieco ich szlaków górskich zapadła
nagle, szybko i kompromisowo. Wędrówkę rozpoczęliśmy z miejscowości Terchova, a
dokładniej jej części zwanej Biely Potok. W tym miejscu znajduje się dość
rozpoznawalny hotel Diery, w okolicy którego za 5euro można pozostawić samochód
na cały dzień. Obok hotelu znajduje się gablota obrazująca szlaki, którymi
możemy się udać.
(Ten
fragment tekstu oznaczam innym kolorem, ponieważ nie wnosi nic, co chciałby przeczytać
ktoś zainteresowany malowniczą trasą, którą opisałam na początku) My nie
potrzebowaliśmy informacji zawartych w gablocie obrazującej szlaki, ponieważ
nasz wspaniały nawigator wyczytał dzień wcześniej, że po pierwsze należy
przejść przez kładkę, a potem to już do góry! Prosto do wodospadów, kładek,
potoczku! I tak oto wędrowaliśmy wśród łąk, później wśród zwyczajnego lasu, i
znów wśród zwyczajnego lasu i tak aż do momentu, gdy ktoś powiedział STOP! Nie
będziemy dalej wędrować tym zwyczajnym lasem! I tak oto po godzinie znów
znaleźliśmy się pod hotelem Diery i zaczęliśmy wędrówkę jeszcze raz.
Po
zapoznaniu się ze szlakami ruszyliśmy przed siebie, pierwszym celem były Horne
Diery. Żeby wejść na odpowiedni szlak trzeba przewędrować około 100 metrów
wzdłuż potoku, mijając po prawej stronie restauracje oraz hotel. Później
przechodzimy przez pierwszą z tysiąca kładek, przez które przyjdzie nam jeszcze
się przeprawiać. Trasa jest przyjemna, chłód wąwozu dodaje energii, a
urozmaicenia typu drabinki ustawione pionowo do wodospadu, sprawiają, że nie nudzi.
Po około 1,5h marszu wyłania się polana, na której musimy podjąć ważną decyzję. Mały Rozsutec, czy Wielki Rozsutec? My postawiliśmy od razu na Wielki i ruszyliśmy już nieco bardziej pod górkę. Wyszliśmy po około 2 godzinach, po drodze nie da się przejść obojętnie obok roztaczających się widoków. Najlepiej zatrzymywać się co parę metrów i podziwiać!