Orla Perć - całość w jeden dzień
4/22/2020
Orla Perć – owiany tajemnicą szlak, który zyskał miano najtrudniejszego szlaku górskiego w Polsce (choć w rzeczywistości istnieje jeszcze kilka o podobnej skali trudności). Jeśli to czytasz to zapewne chcesz się z nim zmierzyć i zastanawiasz się czy dasz sobie radę. Prawdopodobnie odczuwasz też dreszczyk emocji związany z planowaną trasą i szukasz relacji innych próbując ocenić sytuację z domowego fotela i zrobić chociaż niewielkie rozeznanie. Też tak miałam, dlatego zaraz po opisie jak dokładnie wygląda trasa, przez jakie szczyty przebiega i ile czasu należy na nią poświęcić podzielę się z wami moimi emocjami, które towarzyszyły mi podczas przejścia Orlej Perci. Zapisałam je 2 dni po przejściu tego szlaku, kiedy czułam jeszcze potężny ból w nogach, rękach i wszystkim innym, bo wiecie jak to jest...im później się o czymś opowiada tym bardziej myśli zmierzają w kierunku, że to nie było w sumie nic wielkiego i poszło lajtowo. Zaczynamy!
Orla Perć – informacje praktyczne (czas przejścia, długość, szczyty)
Orla Perć to szlak prowadzący od
Zawratu po Krzyżne. Jest to najdłuższy graniowy szlak w Tatrach
Wysokich, który przebiega przez Kozią Przełęcz, Kozie Czuby, Kozi
Wierch (najwyższy szczyt leżący tylko w Polsce), Granaty i Zmarzłą
Przełęcz Wyżną.
Sama Orla Perć liczy sobie 4,3km, ale
trzeba wziąć pod uwagę, że na Zawrat trzeba się jakość dostać,
a z Krzyżnego trzeba jeszcze zejść do samochodu lub schroniska.
Wiele osób dzieli szlak na kilka razy, mniej decyduje się na
przejście całości w jeden dzień. Najczęściej startuje się ze
schroniska Murowaniec lub Doliny Pięciu Stawów. Ja startowałam
bezpośrednio z Kuźnic, a odległości prezentowały się
następująco:
Kuźnice – Zawrat 8,8km (około 4,5h)
Zawrat – Krzyżne 4,3km (mi zajęło
około 7h)
Krzyżne – Kuźnice 9,7km (mi zajęło
ok. 8h i myślałam, że umrę z bólu nóg)
Odcinek Zawrat-Krzyżne tak jak
wspominałam można podzielić na mniejsze etapy i myślę, że to
bardzo dobry wybór dla osób ze średnią kondycją. Sama pewnie
zdecydowała bym się na tę opcję, tylko że jakoś wcześniej na
to nie wpadłam :) Przykładowe odcinki:
Zawrat - Kozia Przełęcz (odcinek
jednokierunkowy) ok. 1h 20min
Kozia Przełęcz – Kozi Wierch
(jednokierunkowy) ok. 1h 30min
Kozi Wierch – Skrajny Granat ok. 1h
35min
Skrajny Granat – Krzyżne ok. 2h15min
(nie ma możliwości wcześniejszego zejścia ze szlaku!)
Przejście Orlej Perci – czy dam sobie radę?
Jeżeli chodzi o trudne momenty to jest to również kwestia indywidualna i nie biorąc pod uwagę ogólnego zmęczenia, a jedynie ekspozycję i trudne technicznie momenty to wraz z moim współtowarzyszem dzieliliśmy się momentami grozy i diametralnie się one różniły. Dla niego dużym przeżyciem była słynna drabinka w okolicy Zamarłej Turni, którą trzeba zejść po pionowej, skalnej ścianie. Dla mnie był to jeden z najprzyjemniejszych momentów i wręcz sprawiał mi frajdę. Dla odmiany mnie stresowały zejścia żlebami, gdzie przez sypkie kamienie miałam wrażenie, że zjadę razem z nimi i zatrzymam gdzieś o wiele za daleko, by było co zbierać. Ze dwa razy zdarzyło się też, że nie starczyło mi nóg przy zejściu z jakiejś skalnej półki i trzeba było trochę pokombinować, żeby zejść nie obijając się zbytnio. Raz zawisłam też na łańcuchu nad przepaścią podczas zejścia gdzieś za Granatami, bo poślizgnęła mi się noga (kurcze! To był bardzo hardcorowy moment, ale byłam już tak wypruta psychicznie i zmęczona, że nawet się tym zbytnio nie przejęłam). Było bardzo mało momentów, w których się zgadzaliśmy co do stopnia trudności na samej Orlej Perci, ale w jednej kwestii byliśmy zgodni w 100%. Totalnym gwoździem był powrót z Krzyżnego do Kuźnic. Każdy krok z górki bolał jak cholera, bezwładnie lały się łzy, a potem nawet miałam halucynacje. Pewnie głównie te ciężkie momenty sprawiły, że przejście Orlej Perci było moim największym życiowym kondycyjnym i psychicznym sukcesem. I pewnie jeszcze długo tak pozostanie.
Podsumowując. Calość w jeden dzień daje w kość, ale może osoby o bardzo dobrej kondycji nie odczują takich niedogodności jak ja i nie będą musiały schodzić z Krzyżnego z płaczem.
Nie polecam Orlej Perci na pierwszy raz bez oswojenia się z dużą ekspozycją, ponieważ dużo odcinków jest jednokierunkowych, co wiąże się z tym że jak tam wejdziecie to już nie zawrócicie i nie będzie przebacz. Na próbę polecam np. na Świnicę lub Kościelec.
W drodze powrotnej z Krzyżnego do Kuźnic możecie zatrzymać się przy ciekawym stawie. Podobno w czasie suszy Czerwony Staw dzieli się na dwa mniejsze stawy lub całkowicie znika, a swój oryginalny kolor zawdzięcza sinicom, które zabarwiły kamienie.
Aaaa...nie byłabym sobą, gdybym nie nakręciła filmu z przejścia. Chociaż po pierwszej połowie już raczej mało kręciłam ze względu na brak sił to jednak trochę ujęć wpadło. Zapraszam na youtube.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz