Wielki Giewont – zimowe wejście
2/26/2019
Giewont to nie jeden szczyt, a masyw o długości 2,7km, który ze względu na kształty porównywany jest często do śpiącego rycerza (dlaczego? Patrz legenda poniżej). Jego głównym szczytem jest Wielki Giewont, który wznosi się na wysokość 1894m n.p.m. Jest on często nazywany najwyższym szczytem Tatr Zachodnich, choć tak naprawdę do najwyższego szczytu (Twardej Kopy – 2026m n.p.m.) brakuje mu jakieś 132m. Twarda Kopa nie wyróżnia się zbytnio spośród otoczenia (fachowo nazywa się to brakiem wybitności), dlatego musi posłusznie ustępować miejsca Królowi Tatr. Trochę szkoda, bo na Twardej Kopie na pewno łatwiej byłoby pomieścić licznie przybywających na najwyższy szczyt turystów, a na Giewoncie miejsca już tak wiele nie ma. Latem pędzą tam tłumy, zimą niekoniecznie (przynajmniej nie na wschód). Dlatego właśnie zapraszam na mini relację z zimowego podejścia.
Zimowa trasa na Wielki Giewont
Najczęściej wybieranym zimowym szlakiem na Giewont jest szlak niebieski prowadzący z Kuźnic przez Kalatówki, Dolinę Kondratową, schronisko PTTK na Hali Kondratowej i przez Przełęcz Kondracką. Czas przejścia to około 5h.
Pamiętajmy o
monitorowaniu warunków w górach, bo trasa przebiega przez tereny
narażone na schodzenie lawin. Aktualne warunki oraz stopień
zagrożenia lawinowego można sprawdzać na bieżąco na stronie
www.lawiny.topr.pl, warto
również sprawdzać relacje innych wędrujących, którzy często
dzielą się zdjęciami oraz opiniami dotyczącymi warunków w górach
na grupach facebookowych typu „Tatry-górskie wędrówki”.
Jaki sprzęt przyda się na zimowe zdobycie Giewontu?
Na pewno konieczne będą
raki (ja zadowoliłam się tzw. „raczkami” - ale raczej
polecałabym coś konkretniejszego tak dla pewności). Konieczność
posiadania czekana zależy głównie od własnego uznania i poczucie
komfortu. Jeżeli łańcuch przy końcowym podejściu nie będzie
przysypany śniegiem, to nie powinno być problemu z wejściem bez
niego.
Legenda o śpiących rycerzach – strażnikach wolności
Mówi się o pewnym pastuszku imieniem Jaśko, który bardzo kochał góry. Pewnego dnia zasłyszał od starego gazdy, że pod Giewontem, w jednej z jaskiń ukryty jest wielki skarb. Chłopak zaciekawiony tym co usłyszał, postanowił odnaleźć skarb i niezwłocznie udał się w góry w poszukiwaniu owej jaskini. Gdy zmęczony wędrówką przysiadł na kamieniu usłyszał dochodzące z podziemi rżenie koni. Wiedziony odgłosami szybko odnalazł zejście do podziemi. Chwilę później stał już w grocie, pośrodku której rozpalone było ognisko. Pod skalnymi ścianami stały piękne konie, a obok skąpany w blasku ognia spał rycerz w lśniącej zbroi. Jaśko rzucił się do ucieczki, ale przypadkowo kopnął w kamień, którego odgłos zbudził rycerza. Ten zadał chłopcu pytanie.
- Czy to już czas?
- Nie Panie - odparł chłopiec.
- To bardzo dobrze – rzekł rycerz. - Tu śpimy my, rycerze jego królewskiej mości. Gdy przyjdzie czas wstaniemy bronić polskich gór i polskiej ziemi, ale teraz jeszcze nie budź moich braci. Gdy przyjdzie czas powstaną sami.
Jaśko powróciwszy do domu opowiedział staremu gaździe o całej historii, a ten mu uwierzył.
- Nie sądziłem, że uda ci się znaleźć skarb, o którym opowiadałem, ale czy wiesz co jest tym skarbem?
- Nie wiem – odparł chłopiec.
- To wolność. Ona jest największym skarbem i to jej zawsze będą strzegli śpiący rycerze z Tatr.
Skąd krzyż na Giewoncie?
Krzyż
na szczycie Wielkiego Giewontu został ustawiony 19 sierpnia 1901r na
pamiątkę rozpoczynającego się nowego stulecia. Inicjatorem tego
pomysłu byli Górale zainspirowani opowieściami ówczesnego
proboszcza zakopiańskiego, który opowiedział im o swojej podróży
do Rzymu oraz o tym, że Włosi właśnie w ten sposób witają nowe
stulecie.
Chciano,
żeby krzyż na Giewoncie był widoczny z Zakopanego, więc pierwsze
zrobiono próbę wnosząc i stawiając na szczycie dwie długie
żerdzie. Ostatecznie zlecono wykonanie krzyża o wysokości 17,5m (w
tego 2,5m jest zabetonowane w skale). Na szczyt wnoszony był w 400
kawałkach przez pięciuset Górali. Materiał wieziony był na
wozach dokąd się dało, a później został wniesiony ręcznie na
górę. Żelazo plus 400kg cementu oraz 200 konewek wody – ale to
musiała być akcja! Wcześniej oczywiście trzeba było wykuć jamę
w skale na szczycie a na końcu zmontować całą konstrukcję,
kosztowało to dużo pracy, ale ostatecznie mamy piękny krzyż
jubileuszowy, na którym zgodnie z zaleceniami Ojca Świętego został
wycięty napis „Per Ipsum Salutis MCM”, czyli „Jezusowi
Chrystusowi w 1900 rocznicę narodzin”.
Od 1997r krzyż ten znajduje się w herbie Zakopanego.
Giewont umiłował sobie Jan Paweł II, który mówił „Ten krzyż mówi całej Polsce – W górę serca.”. Co roku 2 kwietnia, w rocznicę jego śmierci krzyż oświetlany jest przez grupę ochotników.
Od 1997r krzyż ten znajduje się w herbie Zakopanego.
Giewont umiłował sobie Jan Paweł II, który mówił „Ten krzyż mówi całej Polsce – W górę serca.”. Co roku 2 kwietnia, w rocznicę jego śmierci krzyż oświetlany jest przez grupę ochotników.
Mandat za parking na ul. Czecha pod Kuźnicami
Chciałam poruszyć jeszcze temat niesprawiedliwie wypisywanych mandatów. Do czasu, gdy opłatę za parking pobierały tylko i wyłącznie osoby fizyczne wszystko śmigało jak należy, natomiast obecnie pojawił się parkomat, który nie bierze pod uwagę turystów wychodzących w Tatry nocą. Na parkomacie widnieje informacja, że opłaty za parking obowiązują od godziny 7:00, ale po przyjeździe załóżmy o 2:00 w nocy i planach pozostania do 12:00 mamy do wyboru tylko opcję parkingu na X godzin od momentu przyjazdu, więc jednak pobierana jest opłata od godziny 2:00. Drukując bilecik od np 2:00 – 7:00 (czyli 5h, które powinno być tak na prawdę liczone od 7:00), po zejściu do samochodu znajdujemy za wycieraczką mandat za nieopłacony parking. Warto zwrócić się z mandatem do parkingowych z prośbą (poleceniem?), by skontaktowali się z szefem i poprosili go o anulowanie niesłusznie wystawionego mandatu. U nas zadziałało błyskawicznie.
Miła wycieczka. Z tego co widzę, był beton, więc nawet w "raczkach" mogło być bezpiecznie. Chodzenie zimą bez czekana, jest o tyle ryzykowne, że nawet w przypadku niewielkiego obsunięcia, gdy idziemy z kijkami, nie mam szansy wyhamować. Z górskim pozdrowieniem
OdpowiedzUsuńTo prawda, ja z czekanem czułam się o wiele bezpieczniej :) I dość często się nim wspomagałam. Pozdrawiam!
UsuńFajna sprawa. I podziwiam, bo osobiście zimą nie chodzę w góry - póki co brak mi doświadczenia ;)
OdpowiedzUsuńPolecam zacząć zimowy trekking od mniejszych szczytów np w Beskidach (są równie zachwycające :))
UsuńSuper wyprawa! Ja bym się nie odważyła. Góry zima pięknie się prezentują.
OdpowiedzUsuńJa także kocham chodzić po górach.
OdpowiedzUsuńOby tak dalej :)