Pętla motocyklowa Ha Giang
1/28/2020
Kilka dni przed planowanym przyjazdem do Wietnamu pogoda w Ha Giang uległa zmianie...uległa zmianie na kolejne dwa tygodnie. Modyfikowałam cały plan wyjazdu odkładając najpiękniejszą, najbiedniejszą i dziką prowincję Wietnamu – Ha Giang na sam koniec z nadzieją, że w końcu przestanie tam padać i wyjdzie słońce... Padać nie przestało, ale i tak było zarąbiście! W tym poście znajdziecie trochę przemyśleń. ciekawostek i przede wszystkim informacji praktycznych dotyczących pętli motorowej Ha Giang na własną rękę.
A dla osób, które cenią sobie doznania wizualne zapraszam na filmik z trasy KLIK
Co to jest Ha Giang i czemu przyjechałam dla niej do Wietnamu?
Ha Giang to prowincja wysunięta
najbardziej na północ kraju. Ten kto ją odwiedził nie oszczędza
jej epitetów. Najpiękniejsza, najwspanialsza, kwintesencja
Wietnamu. Przyciąga ona również pewną grupę osób, a dokładniej
motocyklistów lub fanów mocnych wrażeń, którzy z motocyklami nie
mieli nigdy do czynienia, ale bardzo by chcieli. Ja należałam do
tej drugiej grupy. W Ha Giang znajduje się pętla motocyklowa
wiodąca przez niemożliwie zielone, wysokie góry. Pętla zwana
dumnie i wzniośle EKSTREMALNĄ TRASĄ MOTOROWĄ. Pętla, która
wzbudza niesamowite emocje i pozostaje w pamięci już na zawsze.
Wspaniałą rzeczą w Ha Giang jest również to, że można spotkać
tam grupy etniczne w ludowych strojach podczas codziennych czynności,
a nawet zatrzymać się w ich domach i zjeść lokalny posiłek. Na
każdym kroku widać barwne stroje świadczące o przynależności do
jednej z 50 grup etnicznych uznawanych w Wietnamie. Nie trudno zauważyć, że mieszkańcy uprawiają ziemię w miejscach, które na pierwszy rzut oka kompletnie się do tego nie nadają. Każdy, nawet najmniejszy skrawek, na którym można coś posadzić jest zagospodarowany, choćby znajdował się na najwyższej górze lub w największej dolinie. Trafić można
również na przeróżne targi, czy festiwale odbywające się w
górskich wioskach. Nam udało się zatrzymać przy małym targu
kwiatowym, gdzie dzieci stały z koszami pięknych bukietów.
Kiedy jechać do Ha Giang?
Teoretycznie najwyższy sezon przypada
od połowy września do połowy listopada oraz od marca do połowy
maja. Każdy czas ma jednak swój urok. Od grudnia do lutego można
spodziewać się niskich temperatur, więc na pewno wskazana jest większa ilość
ubrań. W tym okresie w pobliskiej Sapie potrafi nawet spaść
śnieg. Z kolei czerwiec i lipiec to najwilgotniejsze i jednocześnie
najgorętsze miesiące. Do wyboru do koloru.
Ja odwiedziłam Ha Giang w połowie
października, a pogodę sprawdzałam codziennie już miesiąc przed
wyjazdem. Trzy tygodnie pod rząd prognozy wskazywały nieustanny
deszcz i burze. Miałam nawet obawy, czy w ogóle tam jechać, ale na
szczęście na Cat Ba spotkałam przemiłego przewodnika, który
powiedział mi, żebym nie zwracała uwagi na prognozy, bo tam wszystko zmienia się jak w kalejdoskopie. I miał rację, chociaż
każdego dnia padało mniej lub więcej, to słoneczko również
wyjrzało kilka razy, a temperatury były bardzo przyjemne.
W deszczu niestety droga robi się
nieco trudniejsza do pokonania. Jest ślisko, a w
niektórych miejscach robi się błoto. No i dodatkowo deszcz w oczy
i ześlizgująca się dłoń z hamulca...średnio przyjemne ale
zapamiętam to na długo i będzie to na pewno wspomnienie wywołujące
banana na twarzy.
Ile dni zajmuje pętla Ha Giang i jaką trasę wybrać?
Od pierwszych chwil rozpoczęcia pętli
Ha Giang wiadomo, że rusza się na przygodę życia. Zielone
wzgórza, natura, widoki i wioski wciśnięte gdzieś w środek tego
dzikiego krajobrazu. To ile dni zajmie pętla zależy tylko i
wyłącznie od tego ile czasu chcemy na nią poświęcić oraz od
warunków atmosferycznych, które mogą nieco spowalniać. W
wypożyczalni obsługa zazwyczaj dysponuje mapkami i rozrysowuje
trasę zaznaczając miejsca, w których można zatrzymać się na
nocleg oraz miejsca warte uwagi (szczerze mówiąc nie wiem na jakiej
zasadzie wybierają te warte uwagi, bo dosłownie każdy metr tej
trasy jest wspaniały!) Optymalny czas przejazdu to 4-5 dni. Wtedy
dziennie robi się około 80km. Nam pętla zajęła pełne 3 dni, ale
ominęliśmy punkt na granicy z Chinami i ogólnie skróciliśmy
nieco trasę z powodu deszczu, który codziennie nam towarzyszył.
Poniżej wrzucam mapkę naszej trasy, dostaliśmy też info że jedna
z dróg, którą można by było zrobić pełną pętlę jest
zamknięta, więc pytajcie o to.
Gdzie spać podczas pętli Ha Giang?
Miejsc noclegowych można szukać
bezpośrednio w wioskach, w których znajduje się dużo tzw.
homestayów. Jest to super doświadczenie, bo można spędzić trochę
czasu z lokalsami, jeść tradycyjne potrawy (zazwyczaj podawany jest
ryż, sajgonki, takie zielone wodorosty i jajecznica), spać w bardzo
klimatycznych aczkolwiek nie zawsze czystych i szczelnych miejscach.
Warto mieć na wszelki wypadek swoją moskitierę, która zapewnia
komfort psychiczny, podczas gdy z sufitu zerkają na nas pająki lub
inne robactwo. Moskitiery są często na wyposażeniu domków, ale
nieraz są potargane i nieszczelne.
Druga opcja to szukanie noclegu przez
booking, na którym można znaleźć homestaye, hostele, hotele lub
bardziej luksusowe apartamenty.
Koszty noclegów są niewielkie, my
zatrzymaliśmy się w trzech różnych miejscach:
1. Dao Lodge & Homestay – miejscówka
oddalona nieco od głównej drogi i trzeba przebrnąć przez niemałe
dziury, żeby tam dojechać, ale warto. Pokoje znajdują się w
budynku przypominającym stodołę i nie są jako tako szczelne, ale
ma to swój urok. Pokój był zaopatrzony w moskitierę. Pokój
dwuosobowy to koszt 200000VND (można dokupić kolację, śniadanie,
napoje i posiedzieć w klimatycznej stołówce. Łazienka z
prysznicem i toaleta znajduje się na zewnątrz, ale utrzymane są w
czystości.
2. Bui Homestay Dong Van – klimatyczna
miejscówka zlokalizowana przy głównej drodze poza miastami. To już
bardziej coś w rodzaju dzikiego hostelu niż homestayu. Można tam
liczyć na zabawową atmosferę wśród młodego personelu oraz dobre
jedzenie. Cena 382000VND za pokój dwuosobowy + śniadanie. Można
wybrać również nocleg w pokoju koedukacyjnym. Łazienki z
prysznicami i toalety znajdują się obok pokoi, tylko mają wejście
od zewnętrznej strony budynku.
3. Minh Chu Homestay w Lao Va Chia - to już bardziej luksusik, chociaż oczywiście w nazwie również ma magiczne słowo „homestay” i o dziwo było tam najtaniej. Spotkała nas tam też miła niespodzianka, bo kolację zjedliśmy w „piwnicy” wraz z Wietnamczykami, którzy zajmują się remontowaniem dróg w Ha Giang i tam pomieszkują.
W Minh Chu Homestay znajdziecie czyste,
przestrzenne pokoje z łazienką i balkonem. Widok na góry i pola,
wręcz idealne miejsce, żeby podglądać codzienne życie
mieszkańców. Koszt noclegu z wliczoną kolacją 78000VND/os. To
dobre miejsce na konkretniejsze odświeżenie się po trasie.
Gdzie tankować benzynę podczas pętli Ha Giang?
O stacje paliw nie ma się co martwić.
Znajdują się w każdym większym mieście, więc spokojnie da się
dojechać z punktu A do punktu B bez konieczności pchania motoru. My
podczas całej trasy tankowaliśmy tylko trzy razy (w tym dwa przy
wyjeździe i po przyjeździe do Ha Giang).
Co spakować na pętlę Ha Giang?
Jak najmniej. Im mniejszy bagaż tym
lżejszy motor, im lżejszy motor tym lepiej poradzi sobie z górkami.
Oprócz rzeczy typu bielizna, ubranie na zmianę i najważniejsze
kosmetyki z pewnością warto zabrać coś na komary, krem z filtrem,
pelerynę, okulary przeciwsłoneczne i pokrowiec przeciwdeszczowy na
plecak, z którym pojedziemy. Przydatna może okazać się tak jak
wcześniej wspomniałam moskitiera, chociaż w październiku nie
zaobserwowałam jakiejś zastraszająco dużej ilości komarów.
Z uwagi na bagaż i komfort jazdy
polecam nie wynajmować jednego motocykla na dwie osoby, w
szczególności jeżeli oboje nie macie doświadczenia w jeździe.
Jak i gdzie wypożyczyć skuter w Ha Giang?
Ja skorzystałam z wypożyczalni
mieszczącej się w Ha Giang River Side Hostel, która właściwie
została mi narzucona odgórnie, bo po nocnej podróży spałam u
nich w hostelu, ale gdybym miała wybierać drugi raz wybrała bym tą
samą wypożyczalnię. Doświadczenie w jeździe na motorze miałam
zerowe (chociaż 2 dni wcześniej nauczyłam jeździć się automatem
na wyspie Cat Ba, co troszkę ułatwiło sprawę). Gość z
wypożyczalni był bardzo miły, szkolił nas tak długo, aż
poruszaliśmy się po drodze pewnie. Dostaliśmy też kaski i
ochraniacze. Był problem z zabraniem bagażu, ponieważ nalegali do
ograniczenia go do malutkiego plecaczka (chcieli, żebym na te kilka
dni wzięła plecak typu worek na buty w gimnazjum), ostatecznie
wzięłam trochę większy i wcale nie jechało mi się z nim źle.
Cena za wynajem motora + ubezpieczenie to ok. 150000VND/dzień.
Kilka dni trzeba opłacić z góry, a jeżeli trasa się przedłuży
to resztę można dopłacić po powrocie. Ubezpieczenie obejmuje
również powrót na lawecie, gdyby na trasie coś poszło bardzo nie
tak oraz zwrot kosztów napraw motoru podczas trasy, gdyby zaistniała
taka potrzeba. To dobry deal. W wypożyczalni nikt nie sprawdza
również czy masz prawo jazdy, jedynie spisują dane z paszportu.
Zgodnie z prawem wietnamskim powinno się posiadać prawo jazdy na
motocykl z kraju ojczystego poparte międzynarodowym prawem jazdy,
ale prawdopodobieństwo zatrzymania przez policję jest niewielkie.
Jeśli jedziesz zgodnie z przepisami i masz założony kask nikt nie
powinien robić problemów. Może mieć to jedynie wpływ na
ubezpieczenie podróżne, jeśli zaliczyłoby się jakiś
niespodziewany wypadek. Co do tego jaki motor wybrać to zdajcie się
na pracowników wypożyczalni, oni doskonale wiedzą czego
potrzebujecie do przejechania tej trasy. O skuterze automatycznym nie
ma mowy. Na pierwszy raz najlepiej wybrać półautomat, a jeżeli
macie już doświadczenie w jeździe to można pomyśleć o manualu.
Czy Ha Giang nadaje na pierwszy raz na motorze?
Teoretycznie nie, ale jeśli bardzo się
chce i jest się gotowym na mocne wrażenia to jak najbardziej. Tak
naprawdę wszystko można zweryfikować podczas jazdy próbnej w
miasteczku. Na taką jazdę połączoną ze szkoleniem zabiorą was
prawdopodobnie w każdej wypożyczalni. Jeśli poczujecie, że dacie
radę to można ruszać w drogę, ale należy pamiętać że właściwa
trasa różni się nieco od jazdy po miasteczku. Chociaż moim
zdaniem poruszanie się w dzikim tłumie skuterów i pieszych jest o
wiele cięższe niż to czego można spodziewać się podczas
właściwej trasy. A można spodziewać się mijanek z ciężarówkami,
wąskich dróg z zakrętami, dziurawych dróg, które w niektórych
miejscach zasypane są kamieniami co dodatkowo utrudnia utrzymanie
równowagi. Prawdopodobnie za kilka lat wszystkie drogi w Ha Giang
będą wyremontowane, ponieważ już teraz (10.2019r) duża część
dróg była w miarę dobra lub w trakcie remontu. Poziom trudności
pętli Ha Giang skacze wraz z opadami deszczu, które nie dość że
utrudniają widoczność, to sprawiają że droga staje się śliska,
a miejscami spływa na nią błoto, po którym jeździ się jak po
lodzie. Najważniejsze to jechać pewnie, jechać powoli lub
adekwatnie do swoich umiejętności, używać klaksonu przed dużymi
zakrętami, żeby uniknąć niespodziewanego zderzenia z innym motorem, który akurat ma kaprys jechania środkiem drogi lub lewym
pasem (bo np. tam jest mniej dziurawa droga). To samo robi większość
innych uczestników ruchu. Słysząc klakson z charakterystyczną
melodyjką można spodziewać się, ze zza zakrętu wyjedzie jakiś
duży samochód, bus lub ciężarówka.
Jak dostać się do Ha Giang?
Ja do Ha Giang przyjechałam prosto z
wyspy Cat Ba, na której kupiłam bilet na nocny autobus w jednej z
lokalnych agencji turystycznych (Cat Ba Local mieli najtańsze
bilety). Koszt biletu to ok. 480116VNG, warto wybierać autobusy
sypialniane, w których fotele to coś na podobieństwo łóżek
piętrowych także można się tam zdrzemnąć. Minusem podróży
było to, że miała trwać 8h, a trwała 11h, przy czym przez 5h
jeździliśmy w okolicach wyspy i kierowca zbierał do bagażnika
przeróżne rzeczy. Skutery, kartony z owocami, kartony z nie wiadomo
czym, rośliny, graty, meble no po prostu wszystko. W pewnym
momencie, gdy już nie mieli gdzie tego upchać wypakowali wszystkie
nasze bagaże i zaczęli układać na nowo zaczynając oczywiście od
najważniejszych rzeczy czyli owoców, skuterów, mebli....na końcu
nasze bagaże. Ostatecznie do Ha Giang dojechaliśmy około 3 w nocy,
ale nie musieliśmy martwić się o nocleg ponieważ agencja w której
wykupiliśmy przejazd podała nam namiary na hostel (Ha Giang River
Side Hostel), w którym za darmo mogliśmy przespać się kilka
godzin, żeby rano ruszyć w trasę. Wiem, że nie wszystkie agencje
mają takie wtyki, ale po przyjeździe bez zagwarantowanego noclegu
prawdopodobnie również znajdziemy darmową kimę na te kilka godzin
jeśli kolejnego dnia wypożyczymy w danym miejscu motor. W naszym
hostelu była również wypożyczalnia, w której kolejnego dnia
wynajęliśmy motory.
Bawoły wodne – narodowe zwierzęta Wietnamu
No dobra...na koniec trochę o
bawołach, których w Ha Giang jak i w całym Wietnamie zobaczycie
pewnie całe mnóstwo. Dlaczego bawoły WODNE? Większość czasu
spędzają leniuchując właśnie w wodzie. Rośliny wodne stanowią
podstawę ich diety, a woda pomaga zachować odpowiednią temperaturę
ciała. Z racji tego, że bawoły są zwierzętami z natury
spokojnymi ludzie zaczęli udomawiać je tysiące lat temu. Mówi
się, że to one pomogły zbudować naród. Stanowiły (i stanowią
nadal) źródło energii oraz pożywienia. Bawoły wodne nazywane
były nawet traktorami Wschodu :D. Z ich mleka wytwarzany jest
prawdziwy ser mozzarella.
Bawoły niestety zagrożone są
wyginięciem – ich środowisko naturalne jest wyniszczane oraz
urządza się na nie polowania w celu pozyskania cennej skóry i
rogów.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz