Kijów w dwie noce i jeden dzień
9/12/2017
Co można robić w stolicy
Ukrainy, kiedy okaże się, że na jej zwiedzenie zostają dwie noce i jeden dzień?
Nie trzeba się zbytnio wysilać, żeby znaleźć mnóstwo pięknych, dziwnych,
smakowitych lub też niecodziennych rzeczy. Wystarczy dojechać na Majdan, a tam
już wszystko będzie działo się samo...
Gdzie spać, kiedy przyjechaliśmy samochodem?
Po ciężkich bojach na
granicy, po 24 godzinach udało się dostrzec wyczekiwaną tabliczkę z napisem
Kyiv. Miasto od razu robiło wrażenie wielkiego, a to dopiero przedmieścia.
Hotel, w którym się zatrzymaliśmy znajdował się nieco na uboczu jak zwykle w
lekko podejrzanej, ale spokojnej dzielnicy. Gdyby nie samochód, pewnie
wolałabym nocleg w centrum (a tanich hosteli w centrum jest mnóstwo). Z
samochodem jednak postawiłam na prywatny parking i mniej zaludnioną dzielnicę
nie wyobrażając sobie pozostawienia całego dobytku na poboczu ruchliwej ulicy
(podczas całej objazdówki z każdym kolejnym noclegiem sztywna zasada prywatnego
parkingu przestawała być aż taka sztywna - powodem było zmęczenie, które
sugerowało że już mi w zasadzie wszystko jedno byleby móc w końcu wysiąść z
samochodu).
Hotel rezerwowaliśmy jak
zwykle przez booking. Bo szybko, tanio i nie trzeba się zbytnio namęczyć. Nosił dumną nazwę Shelter i wyglądał bardzo przyzwoicie. W dodatku w pokoju
była klimatyzacja, która okazała się rzeczą niezbędną. Do stacji metra było
około 20 minut na nogach. Droga prowadziła najpierw bardzo w dół, później
bardzo do góry, co w upale ponad 30 stopni skłaniało do głębszych refleksji
typu: daleko jeszcze? Na pocieszenie, żeby nie trzeba było daleko chodzić obok
hotelu był mały sklepik, w którym można było zakupić piwo, bo nic innego jako
tako nie było. Za to piwa 5 lodówek do wyboru, do koloru. Może opis nie brzmi zbyt zachęcająco, ale to było na prawdę dobre rozwiązanie i spokojna głowa o samochód.
Transport
Metro
Rzeczą, która sprawia, że w
Kijowie wszystko staje się proste i przyjemne jest metro. Trzeba tutaj
wspomnieć, że to najgłębiej położone metro na świecie, a można się o tym łatwo
przekonać wysiadając na Majdanie i jadąc, jadąc, jadąc do góry przez prawie 3
minuty (mierzone stoperem). Uważam, że należy mu się też miano najgłośniejszego
metra na świecie. Do teraz słyszę ten huk w głowie.
Jak to się robi w kijowskim
metrze? Na każdej stacji znajdują się automaty, dla tych którzy posiadają
wyliczone 5 UAH. Ci szczęśliwcy szybko załatwiają sprawę i mogą pędzić z
niebieskim żetonem do barierek. Na pozostałych czeka okienko, w którym można
nabyć żeton od pani, która czuwa nad tym, żeby nikt nie kupił ich więcej na
zapas. Jeden żeton dla jednej osoby (możliwe, że jest tak tylko na mniejszych
stacjach, albo wtedy gdy kończą się im żetony).
Jeżeli chodzi o samą podróż
metrem to wyróżnia się trzy linie, z czego głównie użytkowana jest niebieska i
to na niej znajduje się najbardziej znana stacja: Majdan Niezależności. Podczas
przejazdu każda stacja wymawiana jest po ukraińsku i angielsku, także nie
trzeba się martwić, że coś źle usłyszymy. Wyjątek stanowiła boczna linia metra,
którą wybraliśmy się na kijowskie peryferia. Tam przez pewien czas wszystko
było tylko po ukraińsku. Nie było też turystów, bo jechaliśmy w miejsce gdzie
nie ma nic ciekawego. Warto czasem pojechać gdzieś, gdzie nikt się ciebie nie
spodziewa.
Podsumowując. Koszt
przejazdu 5UAH, godziny otwarcia od około 6 rano do około 24 co 10 minut (lub
częściej w godzinach szczytu)
Autobusy
Co do autobusów udało nam
się skorzystać z nich dwa razy na wspomnianych wyżej peryferiach. Próbowaliśmy
wtedy dotrzeć w pewne miejsce, które jak się okazało znajdowało się na terenie
jednostki wojskowej...Wracając do autobusów. W każdym z nich znajduje się
człowiek-biletomat, który przechadza się po autobusie i sprzedaje/sprawdza
bilety tym którzy wsiedli. Pani-biletomat bardzo ucieszyła się z naszej
obecności, a jednocześnie była bardzo zdziwiona co Polacy robią w takiej
dzielnicy. Dała nam wtedy dobitną radę. Trzymać mocno plecaki i to trzymać je
przed sobą, nie na plecach! Może odebralibyśmy to jako przestrogę przed
złodziejami, ale autobus był prawie pusty, dlatego do tej pory nie wiem o co
chodziło. Wiem jedno. Rada, którą ktoś uporczywie powtarza po 10 razy musi mieć
sens, dlatego trzymaliśmy plecaki tak jak przykazała Pani-biletomat.
Podsumowując. Koszt ulgowego
biletu 6UAH , trzymać mocno plecaki
Uber
Świetna sprawa! Po Kijowie
jeździ bardzo dużo Uberów, dlatego każda sytuacja gdy nie chce nam się pędzić
na metro, albo metro jest już zamknięte może zostać tanio zastąpiona.
Korzystaliśmy z tej opcji kilkakrotnie i trasa około 15km wychodziła około 15zł
(w zależności od zapotrzebowania na Ubery).
Jeden posiłek, ale za to
jaki!
W temacie jedzenia nie mogę
powiedzieć dużo, bo podczas podróży zazwyczaj jem mało, jednak znalazłam coś co
mogę z czystym sumieniem polecić. Pesto Cafe. Znajduje się w łatwo dostępnym
miejscu, bo obok Majdanu, a dokładnie naprzeciwko kwiatowego zegara. Zachęcam
do zamówienia Tagatele z grilowanym kurczakiem i warzywami, coś pysznego! Do
tego dostaliśmy darmową przystawkę od szefa kuchni, która była równie dobra, a
na koniec okazało się, że jesteśmy pierwszymi klientami nowo zatrudnionej
kelnerki i dostajemy dwa dania w cenie jednego. Tym sposobem za przystawkę,
danie główne i kawę mrożoną zapłaciliśmy około 12zł/os. Czy to w ogóle możliwe?
____________________________________________
Kijowa nie da się zwiedzić w
jeden dzień, ale przecież kiedyś tam wrócę. Poniżej opisane zostało to, co
udało mi się zobaczyć i czego doświadczyć podczas pierwszej wizyty, która
znacznie skróciła się przez sytuacje losowe.
Majdan, czyli Plac
Niepodległości
Majdan to główny plac w
Kijowie i zarazem ważne miejsce, w którym odbywają się uroczystości i imprezy
kulturalne. Większość osób kojarzy go głównie z pomarańczową rewolucją i
krwawymi protestami zwanymi Euromajdanem. Wydarzenia te mają związek
bezpośrednio z osobą, która w tamtym czasie pełniła funkcję prezydenta Ukrainy
– Wiktorem Janukowyczem, dlatego ich dokładniejszy opis znajdzie się w poście o
słynnej willi Janukowycza.
Ja po raz pierwszy
zobaczyłam Majdan w sobotnią noc. Mimo tego, że wszędzie stały rusztowania i
wszystko zaczynało przybierać niebiesko-żółte kolory, ze względu na zbliżający
się Dzień Niepodległości (24 sierpnia), robił wrażenie. Gdy wychodzi się z
podziemi metra i staje na tym placu widać, że miasto żyje i że to właśnie tutaj
bije jego serce. Na środku zebrała się spora grupa ludzi, na przemian z muzyką
słychać głos prowadzącego. To uliczna bitwa taneczna. Najpierw widzimy panią,
która ewidentnie przeceniła swoje taneczne umiejętności, ale zaraz później
całkiem niezły popis dają młodzi. Po drugiej stronie trwa pokaz grających
fontann obserwowany przez niezliczoną ilość ludzi. Jedna z nich wystrzela tak
wysoko, że zalewa wszystko w promieniu kilku metrów. Wszyscy się cieszą, bo
mimo nocnej pory temperatura nie spada poniżej 30 stopni. Za dnia również nie
brakuje atrakcji. Mała scena ugina się pod młodą kapelą, a wokół znów tłumy -
tutaj chyba zawsze coś się dzieje i to w dodatku co chwilę coś innego. Z powodu
różnych wydarzeń kulturalnych główna aleja Chreszczatyk jest często zamykana,
żeby ułatwić ruch osób przechadzających się z jednego placu na drugi.
Mimo tak entuzjastycznego
akcentu nigdy nie odejdą w niepamięć zdarzenia, które miały tutaj miejsce kilka
lat temu. Na budynku związków zawodowych, który spłonął podczas protestów w
2014 roku, rozwieszono wielki baner z napisem „Freedom is our religion”. Obok
pomnik, pod którym stoi zdjęcie młodego chłopaka, kilka hełmów, świeże kwiaty i
mała maskotka. Przed wielkim zegarem ustawiono zdjęcia bohaterów poległych
podczas Euromajdanu, przed nimi stoją znicze oraz grupa modlących się ludzi. Po
placu chodzi też dużo osób sprzedających wstążki ku pamięci właśnie tych
bohaterów. Wiele takich wstążek przypinanych jest do barierki obok zdjęć.
Na placu znajduje się też
Lacka Brama – średniowieczna brama wjazdowa do kijowskiego grodu Jarosława. W
2001 roku ustawiono na niej pomnik Michała Archanioła, który jest patronem
miasta. Dalej kolumna ze słowiańskim bóstwem Berehynią oraz pomnik legendarnych
założycieli Kijowa: Kija Szczeka, Chorywa i ich siostry Łybedź.
Cerkwie Kijowa
Złote kopuły to coś co przyciągało mój wzrok,
nieprzyzwyczajony do takiego widoku. Wypatrywałam ich na całej trasie z Lwowa
do Kijowa i za każdym razem cieszyłam się jak dziecko widząc kolejny pięknie
zdobiony budynek. To właśnie cerkwie wyróżniają Ukrainę, a najsłynniejsze z
nich znajdują się w Kijowie.
Sobór Sofijski – cerkiew wpisana na listę
UNESCO, w której obecnie znajduje się muzeum państwowe. Najlepiej ogląda się ją
z dzwonnicy znajdującej się na terenie kompleksu. Wejście na nią to koszt 40UAH
zwykły, 20UAH studenci i duuużo schodów do pokonania. W tym miejscu muszę też
wspomnieć o podstępnych maskotkach przechadzających się po placu przed soborem,
które zagadują niby bezinteresownie, później namawiają na zrobienie sobie z
nimi zdjęcia a na końcu jak już ulegniesz, przybiega jeszcze baba z gołębiami,
sadza ci je na głowie tak, żeby były na zdjęciu, po czym przechodzimy do
rachunku sumienia: 30zł za zdjęcie z maskotką i po 15zł za zdjęcie każdego
gołębia, którego na dobrą sprawę nikt nie chciał. Rzucamy parę złotych
maskotce, w końcu każdy szuka sposobu, żeby zarobić w tych ciężkich czasach. Za
wykorzystywanie gołębi nie dajemy nic.
Monaster św. Michała Archanioła – pierwsze co
rzuca się w oczy będąc przy Soborze Sofijskim to niebieska budowla ze złotymi
kopułami na drugim końcu ulicy. Najlepszy widok na monaster zapewnia oczywiście
kolejna dzwonnica, warto więc znów trochę się potrudzić, jeśli ktoś ma na tyle
czasu. W trakcie protestów w 2014 roku stworzono tam szpital polowy dla
rannych.
Cerkiew św. Andrzeja –
osiemnastowieczna budowla usytuowana na wzgórzu, które według legendy w 40r
mijał św. Andrzej i wskazał jako miejsce, w którym powstanie za sprawą bożą
miasto i świątynia. I tak oto setki lat później powstała i wygląda pięknie.
Abstrakcyjna aleja
-Którędy do Alei Pejzażowej?
-Na prosto, ale tam przecież
nic nie ma.
Sama nie wiedziałam czy coś
tam jest, czy nie ma, ale chciałam zobaczyć na własne oczy i teraz mogę
spokojnie powiedzieć, że coś tam jest!
Wszyscy kojarzą Gaudiego i
słynny Park Guell w Barcelonie. Aleja Pejzażowa w Kijowie wygląda tak, jakby
odbyła się tam próba generalna przed stworzeniem tego właśnie parku. Pomijając
abstrakcyjne pomniki i parki zabaw, specjalnie przygotowaną ławkę żula, na
której każdy może poczuć się jak żul oraz tunel pod strumieniem sikających
bobasów, można tam jeszcze podziwiać piękną panoramę i trochę odpocząć.
W okolicach alei znajduje
się dużo sztuki ulicznej w postaci wielkich grafitti.
Podsumowując. Czuję wielki niedosyt i chcę wrócić do Kijowa! Przede wszystkim po to, żeby móc jeszcze trochę powłóczyć się po mieście i poobserwować miejscowych oraz zwiedzić podziemia, o których mało kto słyszał, a które skrywają wiele historycznych i zarazem mrocznych tajemnic.