Słyszysz Transylwania – myślisz wampiry
10/08/2017
Niezmiennie od 1897 roku Transylwania kojarzy się głównie z wampirami. Jeśli
ktoś nie wie dlaczego właśnie z nimi kojarzy mu się ta historyczna kraina, to
odpowiedzią jest książka „Dracula” wydana w 1897 roku przez irlandzkiego
pisarza Brama Stokera. Gotycka powieść o wampirze, którego autor powiązał z
Rumunią szybko obiegła świat i stała się mroczną wizytówką tego miejsca. Ci,
którzy czują ulgę lub rozczarowanie dowiadując się, że wampira nie ma i nie
było, nie powinni zbyt szybko poddawać się pierwszemu wrażeniu. Książka ta
bazuje bowiem na pewnych faktach, choć do końca nie wiadomo, czy były one
zamysłem autora…
Śladami powieści
Hrabia Dracula zamieszkujący ogromne zamczysko ukryte w rumuńskich Karpatach
postanawia kupić posiadłość w angielskim mieście Whitby. W Transylwanii
odwiedza go młody prawnik, któremu przypadło zadanie sfinalizowania zakupu.
Okazuje się, że Dracula to przebiegły wampir, którego w trosce o dobro świata
kilku śmiałków postanawia unicestwić. Okazuje się, że przed wiekami był to
wojewoda i jednocześnie jeden z najbystrzejszych mieszkańców Siedmiogrodu. Swój
przydomek uzyskał po zwycięstwie z Turkami, których szczerze nienawidził.
Zamczysko z powieści Stokera zostało utożsamione ze średniowiecznym zamkiem
w miejscowości Bran w Rumuni. Można uznać to za przypadek, ponieważ budowla ta
nie ma nic wspólnego z motywem historycznym przewijającym się w książce.
W praktyce samo miasteczko Bran leży ukryte u podnóży gór Piatra Craiului, a
wjeżdżając do niego można poczuć tajemniczy klimat. Szczególnie, kiedy spowite
jest mgłą lub oświetlane podeszczowym słońcem. Podobne uczucie towarzyszyło mi
również w innych górskich miasteczkach. Chyba wpłynęła na to charakterystyczna
zabudowa, która rzuciła mi się w oczy tylko w tej części kraju. Domy
niejednokrotnie sprawiały wrażenie opuszczonych i zniszczonych. Zimne barwy
elewacji i blaszane dachy formowane najczęściej do szpica, nawet kiedy były
oświetlone promieniami słońca wyglądały mrocznie i fascynująco.
Bran to miasteczko, w którym wszystko upchane jest w niewielkim centrum,
dlatego po wjeździe tajemniczy czar pryska. Wszystko dlatego, że to jedno z
najbardziej rozpoznawalnych miejsc w Rumuni. Każde szanujące się biuro podróży
ma w ofercie wycieczkę śladami Draculi, w której obowiązkowy punkt to Bran.
Turyści, którzy zmierzają nad morze również nie pogardzą spotkaniem z
krwiopijcą i zatrzymują się tu na parę dni. Miejscowi oczywiście wykorzystują
to, że co roku tłumy ludzi przewijają się przez miasteczko. Powstaje coraz
więcej restauracji, stoisk z regionalnymi wyrobami, kramów z wampirzym akcentem
i domy strachu , a wszystko to u podnóża zamku, który dzięki temu
przedstawieniu nie wygląda zbyt zachęcająco. Można powiedzieć, że gubi się w
tłumie. Podejście do zamku nie jest długie. W otoczeniu mamy niezmiennie tłumy
ludzi, a dodatkowo reklamy zachęcające do wzięcia udziału w różnych imprezach
sezonowych organizowanych w zamku oraz informujące o jego mroczności i
tajemniczości. W środku jest naprawdę ładnie, ale popularność tego miejsca
zdecydowanie go przerosła. Przypuszczam, że poza sezonem (o ile taki istnieje)
można wynieść stąd więcej pozytywnych wrażeń.
Jeszcze krótka informacja na temat wnętrza: nie ma trumien, zwłok, pająków.
Jest to zwykła, letnia rezydencja po wielu remontach. Jeżeli ktoś nie lubi
zwiedzania zamków to ten raczej też go nie zaskoczy. Wyżej wymienione atrakcje
czekają w domu strachów u podnóża zamku. Ja mimo wszystko wolałam zamek sam w
sobie. Gospodarze, u których wynajmowaliśmy pokój opowiadali historię
szwajcarskich przyjaciół, którzy zatrzymali się u nich kilka lat temu. Tak
panicznie bali się Draculi, że nie przespali całej nocy. Prawdopodobnie nie
doczytali, że wampir był postacią fikcyjną.
Śladami historii
Prawdziwy powód powieści o wampirach nie miał nic wspólnego z miasteczkiem
Bran, ani wampiryzmem. Można go za to utożsamić z książką przez jego
okrucieństwo, walki toczone z Turkami, pomieszkiwaniem w zamku oraz przede
wszystkim pseudonim Dracula.
Vlad Tepes o przydomku Palownik zasłynął z nabijania na pal wrogów oraz
innych osób, które mu nie odpowiadały. Przyszedł na świat w Sighisoarze –
przepięknym miasteczku Siedmiogrodu. Jego ojciec rządził Transylwanią,
następnie został mianowany księciem Wołoszczyzny. Działał on w sekretnym
bractwie rycerskim (Zakon Smoka), które miało bronić chrześcijaństwa przed
najazdami osmańskimi. Od nazwy bractwa ojciec był znany jako Vlad Dracul
(Dracul, czyli Smok). Jego syn Vlad Tepes został nazwany Draculą, co znaczyło tyle
co „syn smoka” lub „syn diabła”. W późniejszych latach obaj zostali wzięci do
tureckiej niewoli, ale po śmierci ojca Vlad Tepes odzyskał wołoski tron i
zaczął na nowo siać postrach wśród Turków. Vlad był nieco szalonym geniuszem,
potrafił za wszelką cenę osiągnąć swoje cele. Podstępy i strategie, które
wdrażał w życie sprawiły, że szybko zyskał sławę. Ostatecznie przed strachem
wzięcia z powrotem w turecką niewolę schronił się przed Sułtanem w swoim zamku
Poienari. Tam jego żona nie wytrzymując presji popełniła samobójstwo skacząc do
rzeki, która do dziś nazywana jest jej imieniem. Śmierć Vlada nie została
wyjaśniona istnieją przynajmniej trzy sprzeczne ze sobą teorie na temat jego
śmierci. Dracula większość czasu spędził na ziemiach wołoskich, ale kojarzony jest z Transylwanią, głównie ze względu na fakt, że tam się urodził.
Wspomniany zamek Poienari to obecnie ruiny, a żeby się do nich dostać trzeba
pokonać 1440 schodów oraz przetrwać spotkanie z niedźwiedziem, który w każdym
momencie może pojawić się na trasie. Nie dociera tutaj tak wiele osób jak do
Bran, ale jest zdecydowanie warty odwiedzenia. Poienari to jednocześnie początek wspaniałej trasy Transfogaraskiej,
biegnącej przez góry Fogaraskie. Jest to jedna z najpiękniejszych tras, ale o
niej i atrakcjach, które można na niej spotkać następnym razem.
Podsumowując. Transylwania słynie z dwóch postaci, z czego jedna nie
istniała, a druga istniała, ale jest mylona z tą, która nie istniała. Obie stały
się jednak kopalnią złota dla teraźniejszych mieszkańców, którzy kultywują
powieść o wampirze Draculi w Branie oraz nie dają zapomnieć o historii Vlada
Tepesa w Sighisoarze.