Spreewald - kajakiem po krainie wandali
5/09/2018
Spreewald to kraina geograficzna leżąca na terenie Niemiec w Brandenburgii. Położona tuż za granicami Polski, wciąż jednak pozostaje regionem mało znanym naszym rodakom. To tutaj rzeka Sprewa rozdziela się tworząc setki uroczych kanalików i zarazem niesamowity rezerwat biosfery. To tutaj wsie zazębiają się z tym właśnie rezerwatem, a ich mieszkańcy zapraszają do jego poznania poprzez udostępnianie łódek, kajaków lub organizowanie wycieczek po kanałach. Widoki to jedno, drugie to tradycja i kultura Serbołużyczan...
Gdyby ktoś chciał pominąć historię, to info praktyczne znajdują się na samym dole.
Od Wandala do Serbołużyczana
Łużyce to kraina historyczna, która
obejmowała niegdyś część terenów zachodniej Polski oraz
wschodnich Niemiec (między innymi obecny Spreewald). Kraina przez
wieki była jednym z kilku miejsc w środkowej Europie, w którym
stacjonował lud Wandali. Skąd przybyli, kim byli? Wszelkie
dokumentacje, o ile w ogóle istniały, zostały zniszczone, dlatego
bardzo ciężko ustalić fakty dotyczące tego ludu. Ze względu na
okres oraz miejsce, w którym się pojawili można powiązać ich z
celtami, ludami germańskimi lub Słowianami. Wielu historyków i
badaczy wiąże ten lud bezpośrednio z Polakami (wzmianki w
kronikach jakoby Mieszko I był królem Wandalów). Jedno jest pewne.
Podczas wielkiej wędrówki ludów Wandalowie stali się autorami
przedsięwzięcia, które dość niespodziewanie zmieniło dzieje
świata.
Co takiego zrobili? Wybudowali państwo
w Afryce, zaprzyjaźnili się z plemieniem Alanów, a 25 lat później
zdobyli potężne Cesarstwo Rzymskie. Na ziemiach polskich oraz
rejonach dawnych Łużyc archeolodzy odkryli wykopaliska będące
pamiątkami przysyłanymi przez nich z Afryki.
Czy Wandalowie byli wandalami? Nie
zupełnie. Określenie to zostało użyte dopiero w 1794r przez
pewnego biskupa francuskiego, który w odniesieniu do historycznego
ludu Wandali, nazwał tak niszczycielską działalność
rewolucjonistów. W gruncie rzeczy Wandalowie byli całkiem spokojnym
ludem barbarzyńskim jak na tamte czasy – tylko trochę poniosło
ich z tym Rzymem.
Wracając do Łużyc. Po Wandalach
ziemię zamieszkiwała barwna grupa etniczna pochodzenia
Słowiańskiego, a mianowicie Serbołużyczanie. Jest to obecnie
najmniejszy naród słowiański. Pomimo licznych prób puszczenia ich
tradycji i kultury w niepamięć (przymusowa germanizacja i terror ze
strony Niemiec), przetrwała ona do dziś. Serbołużyczan jest coraz
mniej, bo proces germanizacji niestety „robi się sam” poprzez
nieustanny kontakt z językiem niemieckim. Mimo wszystko Łużyccy
Serbowie starannie pielęgnują swoje tradycje i często spotykane są
starsze osoby posługujące się językiem łużyckim oraz ubrane w
tradycyjne stroje. Podczas świąt stroje te zakłada większość
mieszkańców.
Serbołużyckie zwyczaje
W styczniu odbywa się Ptasie Wesele,
podczas którego na parapecie umieszcza się talerzyk ze słodkościami
dla dzieci. Są to symboliczne dary od ptaków, które dziękują
dzieciakom za dokarmianie ich w zimie. Od stycznia do marca trwają
Zapusty, czyli zabawa karnawałowa. Mieszkańcy często przebierają
się i hałasują podczas pochodu przez wsie. Zaczerpnięte jest to z
tradycji przedchrześcijańskich i ma na celu odpędzenie demonów i
złych sił. Podczas zabawy warto też wysoko skakać i tańczyć z
wysokimi młodzieńcami, dzięki temu len urośnie równie wysoki! 5
tygodni przed Wielkanocą odbywa się jarmark pisanek, które
powstają w oparciu o tradycyjne wzory. W Wielkanoc na ulicę
wyjeżdża 50 konnych jeźdźców modlących się w języku
serbołużyckim (ta tradycja obecna jest w Budziszynie). 30 kwietnia
na Łużyckich wsiach palone są czarownice. Pomaga to w przegonieniu
zimy oraz zagrożeń, które mogą spotkać mieszkańców. Oczywiście
chodzi o czarownice zrobione z własnoręcznie z dostępnych
materiałów. Istnieje dużo więcej tradycji, które związane są
najczęściej z dawnymi, pogańskimi wierzeniami.
Spreewald kajakiem
Spreewald to kilka miejscowości
połączonych ze sobą siecią wodnych kanałów. Każdy szanujący
się mieszkaniec ma za domem przycumowaną łódkę, w którą w
każdym momencie może wsiąść i popłynąć np. na kawę do
koleżanki. Jest czymś niesamowitym obserwować życie wiosek od
drugiej strony, zaglądać do ogródków, przepływać pod mostami
lub zacumować przy restauracji i jakby nigdy nic pójść na obiad.
Taki mały powrót do dziecięcych lat, kiedy ciekawiej było coś
zrobić w sposób inny niż zwykle (chociaż u mnie pod tym względem
nic się nie zmieniło). Nie tylko wioski można podziwiać wiosłując
przez Spreewald. Są też dzikie trasy przez zalesione tereny, gdzie
często widuje się kaczki, a w mniej uczęszczanych miejscach
również bobry.
Informacje praktyczne
Wypożyczyć kajak/łódkę można w
miejscowościach: Burg, Lehde, Leibsh, Leipe, Lubben, Lubbenau,
Raddusch, Schlepzig.
Północna część Spreewaldu (np.:
Schlepzig) jest bardziej dzika i mniej turystyczna. Najczęściej
odwiedzaną miejscowością jest natomiast Lubbenau, ale bez obaw –
kanałów jest na tyle dużo, że bez problemu da się odpłynąć w
nieznane i cieszyć spokojem. Gorzej natomiast w samym centrum miasteczka (już
nie wodnym), tam jest bardzo tłoczno.
Wody jest malutko (przynajmneij w Lubbenau), także nie są potrzebne dodatkowe zabezpieczenia w postaci kapoków.
Koszt wynajęcia kajaka zależy od
długości wynajmu oraz dnia tygodnia (weekendy zazwyczaj drożej). Z czystym sumieniem mogę polecić wypożyczalnię, z której skorzystałam. Nie wiem jak jest w
innych, ale ta znajduje się w barwnej, kameralnej okolicy (wypożyczalnia w Lubbenau, w dzielnicy Lehde – adres zostawiam
poniżej). Koszt jednoosobowego kajaka na 3-4 godzin w weekend wyniósł 13euro. Nie
polecam wypożyczać na krócej, bo czas leci bardzo szybko.
Całodniowe wypożyczenie to koszt około 18euro i uważam, że ta opcja jest najlepsza, choć nie miałam możliwości z niej skorzystać.
Na miejscu dostaje się mapkę kanałów
z zaznaczoną trasą, którą przewidywalnie można pokonać w
przedziale czasowym, który wybierzemy. Przygotowana dla nas trasa w rzeczywistości była zdecydowanie za długa jak na wykupione 3 godziny wiosłowania i musieliśmy ją sobie skrócić, ale mogło to być spowodowane częstymi przystankami na zdjęcia.
Jeżeli po drodze stwierdzicie, że -nie ma opcji się wyrobić!, zawsze można
odbić w jakiś boczny kanalik i posługując się mapką znaleźć krótszą drogę. Na mapie zaznaczone są również restauracje i bary, przy których można zacumować.
Wypożyczalnia kajaków:
Bootsverleih
Dolzke-Insel
An
der Dolzke 8
03222
Lübbenau OT Lehde
Ekstra przygoda! Także dużo podróżuję, szukam co chwilę coraz dalszych miejsc od Polski, ale nie doceniam ani krajobrazów swojego kraju, ani sąsiadów! Muszę szybko o tym powiedzieć narzeczonemu :)
OdpowiedzUsuńTeż preferuję dalsze wyjazdy, ale weekendowy wypadzik w bliższe rejony jak najbardziej wskazany! :)
UsuńMoim zdaniem kajakarstwo to jedna z najfajniejszych form turystyki. Mam nadzieję, że w tym roku uda mi się wybrać na chociaż jeden spływ :)
OdpowiedzUsuńMnie dość dużo stresu kosztowało wejście do kajaka :D Ostatecznie stwierdzam, że na spokojnych i płytkich wodach to dobra rozrywka, nie wiem czy zdecydowałabym się na to w innych warunkach :)
UsuńFajnie się czytało :) mega przygoda! Super zdjęcia. Adrenalina xd czego chcieć więcej :)
OdpowiedzUsuńSpreewald wygląda jak raj dla kajakarzy!
OdpowiedzUsuńMyślę, że nawet dla nie-kajakarza byłby rajem :D
UsuńA jak w Spreewald z biwakowanie namiot tarp na dziko ewentualnie parking na Multivana? Jest taka możliwość? Czy ktoś wie?
OdpowiedzUsuńW Niemczech ogólnie jest zakaz biwakowania (można jedną noc przespać w samochodzie, w namiocie na dziko niby nie wolno). Po doświadczeniach w Austrii gdzie są takie same przepisy mogę powiedzieć, że jak się znajdzie ustronne miejsce to nie powinno być problemu z namiotem, a większymi samochodami czy kamperami ludzie parkowali na prywatnych płatnych parkingach po godzinach ich funkcjonowania i zmywali się przed otwarciem.
OdpowiedzUsuń