Pociąg przygód z Astany do Ałmaty
7/15/2018
Tanie loty do Astany - stolicy Kazachstanu były niesamowicie kuszące. Na tyle kuszące, że postanowiłam polecieć tam tylko po to, żeby następnie spędzić 20 godzin w pociągu jadącym z Astany – obecnej stolicy, do Ałmaty – byłej stolicy (okazało się, że sam przejazd pociągiem to niezła atrakcja). Południe kraju wydawało się o wiele ciekawsze, stąd szybka ewakuacja z ogromnej i dziwnej stolicy.
Podróż pociągiem z Astany do Ałmaty
Stanęliśmy naprzeciw ogromnego dworca
w Astanie, zastanawiając się czy to na pewno stąd odjeżdża nasz
20-godzinny pociąg do byłej stolicy Kazachstanu. Przy wejściu na
dworzec prześwietlili nam plecaki, których ściąganie i zakładanie
zawsze odejmowało kilka procent z naszej kreski dziennej energii.
Wyszliśmy na peron pełni obaw, że nie zdążymy, że jednak pociąg
nie jedzie, że coś będzie nie tak z biletami, których i tak nie
potrafiliśmy odczytać. Na szczęście przy każdym wagonie stało
po dwóch pomocnych konduktorów, którzy skrupulatnie sprawdzali
zgodność paszportów/dowodów z biletami i odprowadzali do
wyznaczonego przedziału.
-Zdrastwujtie – powitała nas
nasza współpasażerka, która zajmowała łóżko naprzeciwko.
Popijając herbatkę z charakterystycznego babcinego kubka, ze
spokojem wyglądała przez okno. Jeszcze wtedy nie rozmawialiśmy
zbyt wiele, wiedzieliśmy tylko skąd jest i dokąd zmierza.
Pociąg ruszył, a razem z nim ruszyli
do pracy przeróżni przedsiębiorcy, urządzając w przejściu mini
targ. Co chwilkę ktoś zaglądał do naszego przedziału oferując
ubranka dla dzieci, ubrania dla dorosłych, jedzenie i inne rzeczy.
Rozpoczęły się również wędrówki ludów. Wszystkim było duszno
w przedziałach, w których nie było możliwości otwarcia okna,
więc wychodzili na korytarz łapiąc kojące podmuchy wiatru. Wraz
ze zbliżającym się wieczorem wędrówki w poszukiwaniu chłodu
zamieniły się w wędrówki w poszukiwaniu gorącej wody, która
stała w termowarze, tuż obok naszego przedziału. W międzyczasie
konduktor rozdawał ręczniki i pościel, którą każdy dowolną
techniką układał na swoim łóżku. Na piętrze było tak gorąco,
że moje ścielenie ograniczyło się do rozłożenia prześcieradła,
ale z zazdrością obserwowałam wprawioną panią Kazach, która
wszystkie elementy rozłożyła tak, jak się powinno.
Patrząc przez okno na niekończący
się step szybko doszłam do wniosku, że znacznie ciekawiej
obserwować to co dzieje się w środku (za wyjątkiem wschodu słońca
– wschody na stepie są cudowne). Co jakieś 3-4 godziny konduktor
urządzał krótkie postoje, podczas których można było zakupić
coś w sklepikach ustawionych przy peronie, lub od ludzi, którzy
przychodzili tam specjalnie po to, żeby sprzedać coś podróżnym.
Np półmetrowe ryby. Na jednej z takich stacji do naszego przedziału
dołączyła pewna pani Kazach, która dostarczyła nam wiele
rozrywki podczas tej monotonnej jazdy.
Od początku była bardzo
zainteresowana tym, co tutaj właściwie robimy i dokąd zmierzamy
(przez całą drogę powtórzyliśmy jej to około 40 razy i nadal
nie jestem pewna, czy coś z tego wiedziała). Pierwsze próby
komunikacji były ciężkie, później szło już nieco lepiej, o ile
można to tak nazwać. Biorąc pod uwagę to, że na początku naszej
znajomości przez około 15 minut próbowałam jej wytłumaczyć, że
nie kurze papierosów i w wagonie nie wolno tego robić, podczas gdy
chodziło jej o to czemu nie jem chleba, który kupiłam – tak,
później komunikacja wychodziła znacznie lepiej. Dla wytłumaczenia
po rosyjsku jeść to „kuszać”. Mam nadzieje, że ona też nie
rozumiała moich wywodów o papierosach...
Później nastąpiły chwile zdziwienia
i seria pytań. Dlaczego mamy takie dziwne buty? Czy to do chodzenia
po górach? Czemu takie? Czy te tatuaże da się zmyć i czy sama
sobie takie zrobiłam? Czy te plecaki nie są zbyt ciężkie? Czy w
Polsce jest zimno, czy ciepło itd. itp.
Po takiej szczerej rozmowie nastąpiła
chwila, której obawiałam się od samego początku. Pani Kazach
miała ze sobą foliową reklamówkę pełną jakiś kości (tak mi
się wydawało na początku). O godzinie 20:45 było mi dane
dokładnie poznać zawartość owej reklamówki. Sama sobie naważyłam
tego piwa częstując ją polskimi cukierkami, ale doprawdy nie
spodziewałam się, że w zamian dostanę mięso z konia, baraninę,
pomidory, ogórki, chleb i jajka. Głupio było odmówić. Biorąc
pod uwagę zasady higieny, jeszcze głupiej było zjeść coś co
jechało w foliowej reklamówce już około 10 godzin. Pani Kazach
nie pomagała w podjęciu dobrej decyzji. Częstowała nas
przysmakami (pomidory były naprawdę najlepsze na świecie!) i
opowiadała o nich z dumą, co chwilę podkreślając, że to wyroby
regionalne. Zjedliśmy to co nam dała. Ona sama zaczęła spożywać
posiłek o równej 21:00. Oczywiście posiłku nie jadła z
reklamówki, bo mogło to tak zabrzmieć. Wszystko zostało starannie
pokrojone i poukładane na talerzu. Do tego czorny czaj, który jest
nieodłącznym elementem diety każdego Kazacha.
Wspomniałam wcześniej o wschodzie
słońca na stepie. Wtedy jeszcze jest rześko i można zaobserwować
jakieś życie. Gromady ptaków zasiadają na pojedynczych drzewach,
które sporadycznie pojawiają się przy torach. W oddali widać
Kazachów na koniach zmierzających donikąd, bo kompletnie nic nie
znajduje się w zasięgu wzroku. Na stepie co kilkadziesiąt
kilometrów pojawia się jakieś gospodarstwo, ale nie mam pojęcia
jak może funkcjonować pośród tej nicości. Większość domów
które gdzieniegdzie da się zaobserwować jest pusta. Ludzie już
dawno przenieśli się do większych wsi lub miast, gdzie życie jest
o wiele prostsze.
Tak właśnie wygląda przejażdżka
20-godzinnym pociągiem. Można też wybrać 13-godzinny przejazd
nocny, ale wtedy nie jest już tak swojsko. To dobra opcja dla kogoś
ceniącego sobie wygodę. Pociągi nocne są klimatyzowane, nie ma w
nich handlarzy, najczęściej poruszają się nimi bogatsze osoby.
Pociąg Astana - Ałmaty – informacje praktyczne
Bilety trzeba rezerwować przynajmniej
tydzień wcześniej, później z miejscami jest krucho –
szczególnie z tymi w pociągu nocnym (13h jazdy). Miejsce w wagonie
sypialnianym w pociągu 13-godzinnym kosztuje 18846 KZT. Miejsce w wagonie sypialnianym w pociągu
jadącym 18,5h jest ponad połowę tańsze – 7657 KZT, do wyboru
jest również miejsce siedzące za 4923 KZT, ale zdecydowanie
odradzam tę opcję.
Bilet można okazać w wersji
elektronicznej, a zarezerwować i opłacić można na stronie
https://tickets.kz
W trakcie podróży w wagonie
sypialnianym do dyspozycji jest miejsce na łóżku piętrowym wraz z
pościelą i dodatkowymi kocami, toaleta o przyzwoitym standardzie
oraz jedno gniazdko z prądem.
W opcji 18 godzinnej na korytarzu
ustawiony jest termowar z wrzątkiem, co jakiś czas korytarzem
przechodzą sprzedawcy z jedzeniem i piciem. Kartka z godzinami oraz
długością postoju przypięta jest na korytarzu. Brak klimatyzacji
oraz otwieranych okien w przedziałach, na korytarzu okna otwierane.
Rano należy ściągnąć pościel i odnieść ją do konduktora.
Podsumowując: męka i przygoda
W opcji 13 godzinnej na korytarzu
znajdują się butle z zimną lub ciepłą wodą pitną, posiłki
oraz ciepłe napoje można nabyć w bufecie. Pociąg jest
klimatyzowany, a każdy wagon wyposażony w dodatkowe pomieszczenie z
umywalką i lustrem. Nie trzeba odnosić pościeli, wystarczy złożyć
łóżko. Podsumowując: luksus i wygoda
A...o internecie w szczerym polu
możecie zapomnieć. Pojawia się tylko na postojach :)
Jaka karta SIM w Kazachstanie?
Skoro już wspomniałam o internecie,
to krótki instruktaż z zakresu karty SIM i GB. Najlepszy zasięg
mają podobno karty Beeline i faktycznie z zasięgiem było w
porządku. Pomijając oczywiście miejsca, w których zasięgu po
prostu nie ma (np. Kanion Charyn). Kartę można kupić w punkcie
(chociażby na dworcu w Astanie) lub w prawie każdym sklepie
spożywczym. Koszt karty + 8gb internetu = w przeliczeniu 19zł, 16gb
w przeliczeniu 23zł. Aktywowanie internetu nie jest takie oczywiste,
dlatego najlepiej dać telefon ekspedientce i poprosić, żeby
zrobiła to za nas.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz